Klub Muzyki i Literatury we Wrocławiu zaprasza na wystawę pt. „Czesław Miłosz w fotografiach Adama Lizakowskiego”
Udostępnienie 18 maja (sobota) 2024 roku o godz. 12.00
Prace eksponowane w Galerii Klubu MiL do 27 sierpnia (wtorek) 2024 roku
od poniedziałku do piątku w godz. 10.00–19.00
w soboty 12.00–18.00
Wstęp wolny. Zapraszamy
Plakat [pdf]
Katalog [pdf]
Adam Lizakowski o Czesławie Miłoszu [wywiad], „Dziennik Związkowy” 2024
20 rocznica śmierci Czesława Miłosza
Swoją przygodę z twórczością i znajomość z poetą podzieliłbym na wiele lat literackich wędrówek za nim od Kalifornii, Berkeley aż po Wilno i jego miejsce urodzenia Szetejnie. Będąc jeszcze w Pieszycach (Dolny Śląsk), pod koniec lat 70. ubiegłego wieku „odkryłem” Miłosza jako tłumacza poezji amerykańskiej przede wszystkim Waltera Whitmana i Carla Sandburga.
Kilka lat później zamieszkałem w San Francisco, wtedy nadarzyła się niesamowita okazja do osobistego poznania noblisty, rozmowy z nim i zrobienia mu kilku zdjęć. Jesienią 1986 roku spotkałem go na wieczorze poezji organizowanym przez Amnesty International w gmachu San Francisco Symphony Orchestra. Po spotkaniu podszedłem do niego i prosiłem o adres, na którym mógłbym mu wysłać swoje wiersze. Po wymianie kilku listów poeta zaprosił mnie do siebie w dniu 27 marca 1987 roku. Nie wierzyłem własnemu szczęściu. Spotkanie to było dla mnie dużym przeżyciem i miało charakter przesłuchania. Poeta wziął mnie w krzyżowy ogień pytań; skąd jestem, skąd pochodzą moi rodzice, jak znalazłem się w San Francisco, z czego żyję, jak podoba mi się Ameryka, kiedy opuściłem Polskę? Uczęszczałem na spotkania z poetą na terenie San Francisco Bay Area.
Na pytanie, dlaczego chciałem się z nim spotkać, ja, autor zaledwie dwóch tomików wierszy (i to w języku angielskim) powiedziałem, że dwóch poetów mieszkających tak blisko siebie (Berkeley i San Francisco), powinno się poznać. Tym go rozbawiłem, ale mocno wierzyłem w swoje słowa. Moja wiara była oparta na micie, że w Ameryce wszystko można, wszystko jest możliwie, trzeba tylko chcieć. Przykładem tym dla mnie był właśnie Miłosz. Zdjęcia, które mam zaszczyt Państwu zaprezentować zostały zrobione w latach 1986–2015 w kilku różnych
miejscach:
1. Berkeley w mieście pisarza, w którym żył i pracował od pierwszego dnia emigracji aż do chwili powrotu do Polski. W jego domu i ogrodzie na wzgórzu z pięknym widokiem na Zatokę San Francisco.
2. Niektóre ze zdjęć zostały zrobione przeze mnie podczas poetyckich spotkań w Berkeley w księgarniach Black Oaki Cody’s Bookstore, a także w księgarni A Clean Well Lighted Place w San Francisco. Są to zdjęcia znajomych i przyjaciół Miłosza. Jego śladami przejechałem tysiące kilometrów, od Berkeley poprzez Kraków, Krasnogrudę, do miejsca urodzenia na Litwie. Byłem w kościele, w którym był chrzczony i w którym ślub brali jego rodzice. Pływałem w rzece Niewiaży, plastycznie opisanej w Dolinie Issy. Spacerowałem ulicami Wilna. Dużym przeżyciem było spotkanie się z księdzem na cmentarzu w Wędziagole (Švenčiausios), na nim znajduje się grobowiec rodzinny Miłoszów (pradziadka poety, Artura Miłosza).
W roku 1995 zwróciło się do mnie Wydawnictwo Dolnośląskie z Wrocławia z prośbą o udostępnienie zdjęć profesorowi Andrzejowi Zawadzie, który rozpoczął pracę nad książką pt. Miłosz wydanej w serii „A to Polska właśnie” i tak rozpoczęła się moja przygoda, tak zwana fotograficzna z Czesławem Miłoszem, która trwa do dzisiaj. Zdjęcia, które na tej wystawie są moją własnością i były wystawiane już w wielu miejscach od Chicago po Wilno i od Pieszyc po Warszawę, były też zamieszczone w wielu pismach literackich wydawanych w kraju i za granicą.
Adam Lizakowski
|