Powstańcy Warszawscy, spotkanie9 lutego (wtorek) 2016 roku o godz. 15.00
[…] Dzieciom groziła śmierć również z ręki bardzo groźnych niemieckich snajperów
tzw. gołębiarzy. Strzelcy wyborowi dobrze ukryci, niejednokrotnie w głębi
terenów opanowanych przez powstańców, nie gardzili żadną ofiarą. Ginęli nie
tylko żołnierze z bronią w ręku, ale również osoby cywilne, w tym dzieci. Ich
śmierć przerażała i doprowadzała do rozpaczy. Najbardziej przekonująco
uświadamiała, że nikt nie jest bezpieczny, nawet na spokojnej z pozoru ulicy. Ta
myśl była szczególnie przytłaczająca. Zupełnie odrębną kwestią jest sytuacja
dzieci zaangażowanych w walkę powstańczą np. w Harcerskiej Poczcie Polowej. Byli
to "Zawiszacy", kilkunastoletni chłopcy, w wieku od 12 do 15 lat,
niejednokrotnie również młodsi, którzy sprawowali tę ciężką, śmiertelnie
niebezpieczną służbę. Poczta harcerska była niezwykle cennym przedsięwzięciem,
potrzebnym w czasie walk, gdy nie funkcjonowały normalne sposoby komunikowania.
Dla wielu osób harcerze przenoszący listy byli jedynym sposobem dowiadywania się
o losie ich najbliższych. To nie była dziecinna zabawa. To prawda, że
zaangażowano bardzo młodych ludzi, ale ich pracę zorganizowano niezwykle
precyzyjnie. Przed wybuchem powstania warszawskiego zakładano, że młodzież do 18
roku życia nie będzie brać udziału w walce. Później było wiele przypadków
zgłaszania się nieletnich do oddziałów bojowych, choć odpowiedzialni dowódcy
starali się nie przyjmować tak młodych kandydatów na żołnierzy. Zresztą nie było
to łatwe, gdyż ci młodzi patrioci starali się zawyżać swój wiek, byle tylko
walczyć o Polskę z bronią w ręku. […] |
Spotkanie odwołane z przyczyn niezależnych od organizatora.