Sas „Plecionka z sitowia”
Sas - „Plecionka z sitowia” - okładka [pdf]
Recenzja: Adam Lizakowski, Panie Epikur, pisać wierszy nie przestanę..., „Topos” 2024, nr 3 (193), s. 175-177 [pdf]
Byle jako poeta nie wyrastać z lepkiego powietrza, byle być obok ogólnie przyjętych definicji życia, byle pisać tak bardzo po swojemu, aż czytelnikowi robi się nieswojo… Dużo tych „byle”. W dobrej poezji tak jest – mówi się o zasadach, które absolutnie nie tamują przepływu uczuć; jest odwrotnie, ich stanowczość jeszcze wyostrza jakość obrazów. Bardzo odrębna i bardzo dobra poezja. Znowu można uwierzyć w jej tajemniczą siłę, gdy czyta się takie wiersze.
Karol Maliszewski
Drogi Czytelniku,
w tomiku Plecionka z sitowia uruchomiłem – czy wyraźnie, to sam ocenisz – gry literackie, jakie uprawiam mniej więcej od 1980 roku. W sierpniu, po egzaminach, zamustrowano mnie na statek w Gdyni i tam po kilku miesiącach napisałem swój pierwszy świadomy wierszyk Dziki kwiat stokrotki, którego bohaterem lirycznym jest Lech Wałęsa – Bolek. Ale to już było… Rzeczą główną w tym tomiku ma być przedstawienie funkcji kontekstów wpływających na treść prezentowanego utworu, oczywiście w granicach wybranej formy przekazu. Próbuję więc odkryć/zasugerować źródła pulsujących sił, które przed aktem tworzenia (lub też i w trakcie) wpływają na pojawiające się zestroje słów obecnych w danym tekście. Tak zwaną autokorektę/doszlifowywanie odłączam od tego momentu, bo wówczas poeta już nie jest poetą, tylko czytelnikiem/redaktorem. Intencja tego artystycznego projektu to maksymalne odsłonięcie umysłu tworzącego, by ów, odzwierciedlając pierwsze, jak najprostsze/uniwersalne treści impulsów dla słów/materiału, stał się bezsłownym, przejrzystym portretem.
d. Sas
|